|
KOPI Forum Klubu Opiekunów Pracowni Internetowych
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Maciek Administrator
Dołączył: 01 Nov 2004 Posty: 2225 Pomógł: 23 Skąd: z Księżyca
|
Wysłany: Sat Jan 12, 2008 1:49 pm Temat postu: Jak to wygląda z zewnątrz? |
|
|
W związku z tematem sbsów podjętym przez Leszka, chciałbym się podzielić kilkoma uwagami na temat stanu komputeryzacji w szkołach. Pod koniec ubiegłego roku miałem okazję się temu przyjrzeć z drugiej strony. Wziąłem udział w instalowaniu pracowni ICIM z programu ministerialnego. Widziałem ponad 20 szkół. I przyznam, że trochę przestałem się dziwić, że w społeczeństwie jest tak zła opinia o nauczycielach.
Szkoły można podzielić na kilka grup. Jedna z nich to te, w których pracują fachowcy. Jest ich niestety najmniej. Są to nauczyciele, którzy doskonale wiedzą, jaka jest struktura szkolnej sieci i nad nią panują. Niezależnie od tego, czy są zwolennikami rozwiązań na linuksie, czy na windowsie, w ich szkołach dołączenie komputerów bibliotecznych nie stanowiło żadnego problemu. Czasami osoba odpowiedzialną za całość nie był nauczyciel, ale jakaś osoba zaprzyjaźniona, często były uczeń, a czasem ktoś z zewnątrz zatrudniony dodatkowo.
Druga grupa szkół, to taka gdzie pracują "fachowcy". Im się wydaje, że wszystko wiedzą, instalatora traktują z góry, bo oni mają mgr przed nazwiskiem. Zwykle jednak okazuje się, że nie mają zielonego pojęcia o strukturze sieci, pojęcia takie jak IP, maska, czy broadcast sprawiają im niejakie kłopoty, a rekordzistami byli dwaj panowie, którzy nie mieli zielonego pojęcia o tym, że w jednej sieci fizycznej nie mogą pracować dwa serwery dhcp. Oczywiście dyskusja z takimi "specjalistami" jest trudna, "bo oni wiedzą lepiej".
Trzecia, największa grupa, to szkoły,w których informatyki uczy ktoś, dla kogo jest to dodatkowa specjalność po rocznym kursie podyplomowym. Specjalnie używam tu słowa kurs, a nie studia podyplomowe. Zawartość programowa tych kursów nijak się bowiem ma do sprawowania funkcji administrowania pracowniami. Nauczyciele otwarcie mówią, że niczego się tam nie nauczyli. W tych szkołach również sieci szkolne są często w stanie katastrofalnym, nie ma nikogo, kto wiedziałby jak są one skonstruowane, czasami nawet informatyk nie miał pojęcia jakiego rodzaju łącze jest w szkole.
I teraz wyobraźmy sobie, ze na to wszystko patrzą ludzie, którzy są całkowicie niezwiązani ze szkołą... |
|
Powrót do góry |
|
|
Alibaba Użytkownik Forum
Dołączył: 02 Oct 2004 Posty: 186 Skąd: Sierpc
|
Wysłany: Sun Jan 13, 2008 11:16 am Temat postu: |
|
|
Maciek slusznie zauwżyłeś że kaźda szkoła to inna historia i inne warunki.
Podstawowy jednak problem to jak podchodzi do zagadnienia opiekun pracowni i dyrekcja.
Ja jestem po podyplomówce 10 lat temu na PW gdzie uczono nas jedynie programowania w TP i Clipper, Jak sie to ma do opieki, pracy w szkole nikogo nie musze przekonywać, wiec zdobywam gdzie tylko mogę wiedzę. Na szkoleniach dla administratorów, u was na spotkaniach Maćku, Miruki, Leszku. Dzękuję za te spotkania, bo czesto dowiedzialem się wiecej niż na szkoleniu PD....
W szkole jest 130 komputerów prawie w kaźdej klasie, 4 pracownie: sbs200, sbs2003, Mac, Novell. Przyznam sie że za moim przyczynkiem różne systemy gdyż prowadzimy szkoły informatyczne, teleinformatyczne, elektroniczne, mechaniczne, budowlane, zarządzania inforacją. Dlatego zamawiałem wszsytkie możliwe platformy w ramach pracowni, a Linuxa jako 2 system. W szkole jest 5 informatyków wszsyscy jak ja o kilku specjalnościach i uważają niektórzy jak opisał Maciek. Ciągneliśmy cała tą robote we 2 z kolegą chetnym. Niestety......
Za poprzedniej dyrekcji szło wszsytko zalatwić, domowić. Nie było płacone za społeczną pracę ale bylo slowo dziekuje.
Za nowej zmieniło sie radykalnie. Uważa że obowiązkiem informatyka jest naprawa sprzętu, instalowanie, programów dla wszsytkich nauczycieli, komputerow, prowadzenie, strony, robienie zdjęć, obróbka ich, pisanie wszelkich artykółw, aktualizaji. Układanie planu lekcji, Udzielanie natychmiast na wszelkie pytania dlaczego program nie che tego czy tamtego. Niestety te czynności musza zrobić informatycy co mają najwięcej godzin, bo pozostali sie nie znają. Ci co znają sie dostają ciagle nowe przedmioty, bo sobie poradzą, pozostali wybierają godziny co mogą uczyć od początku edukacji, bez zmian. Na maturze zostaliśmy wyróżnieni 7 komisjami w dniach gdy inni mieli wolne.
Dostalem zgloszenie na szkolenie od dyrekcji o Modułowym naucznaiu, przed wyjazdem dowiedziałem się że jadąc na szkolenie 40 godzin w wawie finansowane przez EFS mam załatwić zastępstwa koleżenśkie na ten tydzień. Więc zrezygnowalm... i od tego czasu przestłaem społecznie pracować robiąc tylko co do mnie nalkeży, jedynie nauczam.
Niestety o czym mówimy na spotkaniach by za prace nad opieką było płacone musi zostać rozstrzygięte przez ministerstwo. Te jednak nie widzi problemu, bo dają "dobre pracownie" a jakoś funkcjonuje ....
To po co o tym mówić jak nie ma problemu????? |
|
Powrót do góry |
|
|
Maciek Administrator
Dołączył: 01 Nov 2004 Posty: 2225 Pomógł: 23 Skąd: z Księżyca
|
Wysłany: Sun Jan 13, 2008 2:37 pm Temat postu: |
|
|
Przede wszystkim należy powiedzieć, że ministerstwo w odpowiedzi na interpelację poselską jakiś czas temu przedstawiło możliwości wynagradzania za czynności administracyjne i techniczne. Są to:
- obniżenie pensum nauczycielowi informatyki;
- wypłacanie zwiekszonego dodtaku motywacyjnego;
- zatrudnienie w ramach funduszy przeznaczonych na administrację.
Oczywiście w żadnym przypadku nie są to duże pieniądze. Najlepiej byłoby jeśli nauczyciel (czy inna osoba) dostawałaby zapłatę na zasadzie umowy zlecenia. Jak to określił sensownie informatyk w pewnej szkole - płacą mu pewną niewielką stałą kwotę za "gotowość do pracy". To ma sens, bowiem szkoła ma sprawnie działająca sieć, jemu się to kalkuluje - bo nie polega to na odsiedzeniu jakiejś liczby godzin, a wydatek jest mniejszy niż zapłacenie kilku tysięcy złotych firmie przyjmującej zlecenie.
Jednak pomimo istniejących możliwości, w szkołach nadal brak rozwiązania, jest to spowodowane dość często lekceważącą postawą dyrekcji wobec technologii informatycznej. A także brakiem wymagań wobec środowiska nauczycielskiego w tym zakresie. Rezultat jest taki, że wszystko, co wymaga kontaktu z komputerem zleca się informatykowi - od przeniesienia plików na dyskietce z komputera pani Zosi w sekretariacie do komputera pani Jadzi w księgowości, bo one tego nie potrafią, poprzez mozolne wklepywanie danych do programów ewidencyjnych - bo dyrekcja i sekretariat nie potrafią i oczywiście z reguły za darmo, " bo co to dla niego, on tak lubi te komputery"...
Niestety, moim zdaniem, umiejętność posługiwania się komputerem w pracy stoi na bardzo niskim poziomie w naszych szkołach. A sądzę, że nauczyciel, który nie potrafi używać komputera, powinien stracić pracę. Informatyk w szkole nie powinien służyć jako pomoc podręczna wszystkim od sekretarki po dyrektora. Szkoła powinna też zadbać o kogoś, kto będzie w stanie ogarnąć sieć szkolną i ja skonfigurować, jak również będzie potrafił w razie potrzeby wykonać podstawowe rzeczy - typu sprawdzenie sprzętu, zarobienie kabelków itp. Wcale nie twierdzę, że takim technikiem ma być nauczyciel informatyki, ale ktoś w szkole powinien się na tym znać. Ktoś powinien się znać na zasadach działania sieci i umieć zapewnić podstawowe bezpieczeństwo. Biorąc pod uwagę obecną sytuację, to tylko czekać, aż pewnego dnia będziemy mieli aferę wycieku poufnych kadrowych informacji z jakiejś szkoły, bo nikt nie zapewnił podstawowych zasad działania sieci.
Problemy, jakie poruszył Alibaba wskazują wyraźnie na brak wyobraźni dyrekcji i lekceważenie sprawy. ¬le się dzieje i jest to wielka szkoda. Przede wszystkim ktoś powinien mieć moc podejmowania jednoznacznej decyzji w sytuacji, kiedy w szkole jest kilku informatyków, nie może być tak, że każdy sobie działa osobno. Nie można też informatyków obarczać duperelami, bo to w konsekwencji przekłada się na złą pracę całej szkoły. Niestety - to jest ostatni gwizdek, aby nauczyciel każdy umiał się posłużyć komputerem (no i dodam, że jakiś język obcy też powinien znać na przyzwoitym poziomie).
Na szczęście są też już szkoły, w których się płaci za opiekę nad siecią, są też szkoły w których docenia się wagę codziennej pracy informatyka, jest ich jednak wciąż za mało... |
|
Powrót do góry |
|
|
Leszek Misiuk Moderator
Dołączył: 16 Sep 2004 Posty: 268 Skąd: Sztum
|
Wysłany: Tue Jan 22, 2008 1:34 pm Temat postu: Sprawy opiekunów |
|
|
Sorry, że wywołałem temat i się nie odzywałem, ale do rzeczy.
Dyskutujemy o naszych sprawach-a jest ich bardzo dużo: sprawa statusu opiekuna, jakości sprzętu, serwisów itp- od II Zjazdu w Mrozach. jedyną sprawą jaką udało się nam załatwić to powołanie stowarzyszenia. Nie będę się odnosił do Waszych wypowiedzi bo zgadzam się z nimi w zupełności, ale wywyłałem tę dyskusję aby przygotować się do spotkania w Kęsowie. Sami widzicie, że dyskuje które kończą się dyskusją niczego nie dają, wręcz przeciwnie sprawiają zobojętnienie wśród opiekunów pracowni. Myślę o zebraniu faktów jakie nas otaczają a dotyczą naszych spraw i przedstawieniu ich w MENie. Powinny to być zarówno fakty realizacji rozwiązania MENu w sprawie statusu opiekuna, serwisu i jakości dostarczanego sprzętu. Jako stowarzyszenie mamy większe moźliwości a moźe by pomyśleć o wspólnym rozwiązaniu problemów z innymi stowarzyszeniami. Może "siła w ilości" zrobi wraźenie i MEN rozwiąże nasze problemy z naszym udziałem.
Może macie jakieś pomysły więc warto o tym dyskutowac i jechać do Mirka z jakimiś propozycjami. _________________ Opiekun szkolnej pracowni internetowej
KOPI |
|
Powrót do góry |
|
|
bob Użytkownik Forum
Dołączył: 07 Jan 2008 Posty: 41
|
Wysłany: Tue Jan 22, 2008 11:30 pm Temat postu: |
|
|
Tak sobie drodzy koledzy czytam Wasze wypowiedzi, zwłaszcza te o nauczycielach-opiejkunach i ich podział na grupy. I tak np. nie wiem do której grupy siebie bym zaliczył. Wziąłem pod swoje skrzydła pracownię komputerową po poprzedniej "pani informatyk" w raczej opłakanym stanie. Wszystkiego uczę się na błędach, bo nie mam sie kogo poradzić (teraz przynajmniej znalazłem to forum i życzliwych kolegów). Nie znam w ogóle rozkładu sieci w szkole,bo nie ma żadnych dokumentów, ale wiem po rozeznaniu się częściowo w sytuacji, że jest zrobiona źle, nie wiem skąd mamy internet ani jakiej przepustowości. Większość problemów, takich jak niedziałające okablowanie, zmuszony jestem rozwiązywać polubownie.Nie wszystkie komputery jeszcze działają,co chwilę jakieś inne problemy. A teraz dyrekcja wprowadziła jeszcze dziennik internetowy-Librus i znów część rzeczy spadła na mnie i koleżankę, która mimo, że jest informatykiem w szkole od kilku lat, również nie orientuje się w całym "bałaganie".
I teraz wyobrażam sobie,że przyjeżdża ekipa instalująca pracownię nową, a ja na część pytań nie potrafię odpowiedź.
Zmierzam do tego, że podziału przedstawionego przez kolegę nie należy uogólniać.
A co do zjazdów, to czy ktoś mógłby mnie wtajemniczyć w mailu albo na pw co i jak. Będę bardzo wdzięczny. |
|
Powrót do góry |
|
|
Maciek Administrator
Dołączył: 01 Nov 2004 Posty: 2225 Pomógł: 23 Skąd: z Księżyca
|
Wysłany: Wed Jan 23, 2008 12:22 am Temat postu: |
|
|
bob napisał: | Nie znam w ogóle rozkładu sieci w szkole,bo nie ma żadnych dokumentów, ale wiem po rozeznaniu się częściowo w sytuacji, że jest zrobiona źle, nie wiem skąd mamy internet ani jakiej przepustowości./.../ część rzeczy spadła na mnie i koleżankę, która mimo, że jest informatykiem w szkole od kilku lat, również nie orientuje się w całym "bałaganie".
I teraz wyobrażam sobie,że przyjeżdża ekipa instalująca pracownię nową... |
Dokumentów to w żadnej szkole zapewne nie ma. Jeśli sieć jest zrobiona źle, to tak czy inaczej trzeba ją poprawić i już, zamiast narzekać - dla własnej wygody bym to zrobił jak najszybciej...
Jeśli koleżanka jest informatykiem od kilku lat i nadal nie macie pojęcia, jakie jest łącze w szkole.... spuśćmy na ten fakt litościwie zasłonę milczenia.
No to się postaw na miejscu tej ekipy.. wszystkim się wydaje, że oni na tym kokosy zarabiają (może i tak, lecz nie ci którzy wam w szkołach to instalują), w momencie gdy oni swoją robotę zrobią porządnie i wszystko jest z ich strony ok, ale biegają po szkole przez cały dzień, bo nie ma netu i nikt nie wie jak to wszystko działa, gdzie jest jakiś router, jakie jest hasło do sbsa (bo i tak bywa), a strona szkolna mówi: " mamy mamy to gdzieś, nam powiedziano, że wy musicie nam zrobić internet..." W końcu może człowieka szlag trafić, po 6 godzinach biegania po szkole, bezowocnych prób doprowadzenia instalacji do końca, nie można zmusić dyrektora do podpisania czegokolwiek, bo twierdzi, że on "nic" nie podpisze (czyli nawet protokołu z usterkami) dopóki to nie będzie działać. I co można zrobić? Masz cały dzień do tyłu, nie dostaniesz za to ani złamanej złotówki, bo jak nie ma papieru to nie ma żadnej kasy. Co byś radził w takim układzie? Bo ja w takiej sytuacji się znalazłem. W końcu pomogła groźba telefoniczna z centrali firmy, że jak nic nie podpiszą, to oni każą mi komputery spakować i zabrać. |
|
Powrót do góry |
|
|
bob Użytkownik Forum
Dołączył: 07 Jan 2008 Posty: 41
|
Wysłany: Wed Jan 23, 2008 12:45 am Temat postu: |
|
|
Oczywiście rozumiem sytuację jaką szanowny kolega przedstawia i wcale nie uszczuplam robi jaką panowie instalatorzy wykonują. Chciałem tylko zwrócić uwagę na ten fakt, że nie wszystko i nie wszystkich należy pakować do tych grup oraz na to, że firmy zajmujące się zakładaniem sieci, robią straszną fuszerę, jeśli nie są dopilnowane przez kogoś, kto ma o wszystkim pojęcie.
Jeśli chodzi o sieć w szkole i jej problemy - ogólnie sieć działa,lecz jest problem z kilkoma podłączeniami. Nie czuję się w obowiązku biegać z drabiną, szukać i wymieniać kabli, bo to nie należy do moich obowiązków.
Pochwalę się natomiast doprowadzeniem do porządku pracowni komputerowej, która działa teraz bez zarzutu |
|
Powrót do góry |
|
|
Leszek Misiuk Moderator
Dołączył: 16 Sep 2004 Posty: 268 Skąd: Sztum
|
Wysłany: Wed Jan 23, 2008 11:24 am Temat postu: Obowiązki |
|
|
Myślę, że do póki w szkołach nie pojawią się odpowiedzialne osoby za infrastrukturę sieci i cały sprzęt i to nie będzie uregulowane jakimś rozporządzeniem to ciągle będą pojawiały się takie problemy że nie wiadomo co nie wiadomo za ile i nie wiadomo gdzie. Jet to kolejny przykład który należało by dołączyć do pisma do MENu aby zajęli się tą sprawą. Czekamy na kolejne ciekawostki z życia opiekuna pracowni. Czasami to to co czytam jest lepsze od nie jednego kawału _________________ Opiekun szkolnej pracowni internetowej
KOPI |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|