Forum KOPI Strona Główna KOPI
Forum Klubu Opiekunów Pracowni Internetowych
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Co z tą oświatą?

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum KOPI Strona Główna -> Problemy ogólne
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Leszek Misiuk
Moderator


Dołączył: 16 Sep 2004
Posty: 268
Skąd: Sztum

PostWysłany: Tue Oct 04, 2005 8:18 am    Temat postu: Co z tą oświatą? Odpowiedz z cytatem

Zgodnie z wcześniejszą dyskusją o zaginionych postach wracam do dyskusji, która będzie kontynuowana na spotkaniu w Sztumie o sytuacji w oświacie polskiej.
Kiedy w roku 1999 w naszym kraju wprowadzano reformy w tym reformę oświaty wydawało się, że nadchodzą zmiany, ale już na początku wprowadzania tych reform, okazało się, że jest ich za dużo jak na raz. Nasze państwo nie było w stanie udźwignąć tak wielu wyrzeczeń i nie było przygotowane do tak trudnego egzaminu. Te wątpliwości miały nie tylko różne ugrupowania partyjne z opozycji, ale i większość społeczeństwa. Praktycznie każda z reform przyniosła ofiary a konsekwencje tych reform widzimy do dziś. Można by powiedzieć, że w tym roku zakończyła się reforma oświaty, która nas nauczycieli dotyczy bezpośrednio. Nadszedł czas refleksji i zadania sobie pytania co dalej?. Spróbujmy przeanalizować etapu wdrażania tej reformy, jej zamierzenia i osiągnięcia. Czy rzeczywiście osiągnięto sukces i jaki on miał być?
Pierwszym etapem reformy była likwidacja ośmioklasowej szkoły podstawowej
i wprowadzenie gimnazjów. Nasuwa się od razu pytanie czy była taka potrzeba, czy po prostu trzeba było coś zrobić? Założenie było takie, aby młodzież z gimnazjów nie miał kontaktu bezpośredniego w uczniami ze szkół podstawowych. Okazało się, że nie ma takich możliwości, bo trzeba by dla gimnazjów przeznaczyć dodatkowe budynki, których nie było
i nie będzie. Powstały tzw. zespoły szkół gdzie na parterze była podstawówka a na piętrze gimnazjum. To przykładowe rozwiązanie, których było najwięcej i które pozostały do dziś i pewnie nic w tej kwestii się nie zmieni.
Kolejnym minusem tego rozwiązania było pogorszenie pracy wychowawczej z młodzieżą. Powstało kilka etapów nauczania i wychowania. Pierwszy etap to nauczanie zintegrowane. Dzieci są ze sobą od klasy I do III i są wychowywani przez jednego nauczyciela. W klasie IV dostaje je nowy nauczyciel, który zaczyna prowadzić pracę pedagogiczną z dziećmi do klasy VI tj. 3 lata i tutaj kończy się praca z grupą dzieci, w której przy dobrych układach zaczęło się osiągać jakieś wyniki. Dzieci idąc do gimnazjum. Niestety, tutaj już nie jest tak kolorowo. Klasy nie mogą w całości przejść do klasy gimnazjalnych z różnych powodów, ale na pewno nie z powodu kontynuowania pracy wychowawczej. Nauczyciel gimnazjum ma najwięcej pracy do zrobienia. Po pierwsze dostaje dzieci zebrane z różnych klas a często z różnych miejscowości. Musi scalić klasę i wypracować jakiś model z nową grupą całkiem inną niż w szkole podstawowej. Wiadomo, że proces integracyjny młodzieży gimnazjalnej nie trwa miesiąc czy dwa miesiące. Jest to proces, który trwa często kilka lat. Niestety w gimnazjum na to nie ma czasu. Dzieci uczą się trzy lata i kończą szkołą w momencie, kiedy zaczynają tworzyć jakiś kolektyw. Kontynuując swoją naukę trafiają do różnych szkół ponadgimnazjalnych, co jest równoznaczne z nowymi zespołami klasowymi i tutaj zaczyna się od nowa proces integrowania i wychowania młodzieży. Niestety w tym modelu wychowania nie mamy możliwości wykształtowania takiej młodzieży, która potrafi prawidłowo funkcjonować w społeczeństwie. Wiedzą o tym Ci, którzy pracowali w szkole podstawowej ośmioklasowej, gdzie na przygotowanie dzieci do życia w społeczeństwie nauczyciel miał 5 lat.
Idzie za tym również jakość i poziom wiedzy uczniów, bo widomym jest, że wychowanie i nauka muszą iść wspólnie w parze.
Jako przykład założeń reformy miało być wyrównywanie szans dla dzieci ze wsi. Niestety w tej kwestii niewiele się udało. No, jeśli mówimy o zamknięciu wiejskich placówek i zwolnieniu kilku tysięcy nauczycieli to oczywiście sukces został osiągnięty. Młodzież zaczęto dowozić do szkól z okolicznych wiosek gdzie do punktu odbioru dzieci muszą iść pieszo po kilka kilometrów i tak naprawdę nikogo to nie obchodzi.
Co do wyrównywania szans dla tych dzieci to chyba tych szans dzieciaki za wiele nie miały. Większość zajęć dodatkowych odbywa się w szkoła po zajęciach lekcyjnych a autobusy dowożące dzieci do szkoły odjeżdżają zaraz po ostatniej lekcji odbywającej się w szkole. Trudno takiemu dziecku brać udział w takich zajęciach, no chyba, że do domu pójdzie pieszo.
Kolejną ciekawą rzeczą, jaką wprowadzono wraz z reformą to awans zawodowy nauczycieli. To chyba jest największy niewypał, jaki reformatorzy wprowadzili.
Nauczyciel kończący studia pełen werwy, pomysłów i zapału idzie do swojej pierwszej pracy- szkoły.
Na samym początku zwala go z nóg pensja, jaką będzie dostawał przez najbliższe 4 lata. Pełen nadziei na to, że po tym okresie, gdy stanie się nauczycielem kontraktowym zarobi tyle, że już mu na opłaty wystarczy. Na razie niech se nie myśli o doskonaleniu zawodowym, bo mu kasy nie starczy, ale nie to jest problem, bo problem przeżycia miesiąca z tej pensji to jego problem. Ciekawostką natomiast jest to, że musi teraz wykazać się, co zrobił przez te ostatnie trzy lata, bo jak rozpocznie staż to teczkę trzeba z czegoś zrobić. Zaczyna się robienie cudów w szkole: konkursy, przedstawienia, zajęcia dodatkowe, jasełka skeczyki, wycieczki, rajdy itd., bo trzeba się wykazać i przy łaskawości dyrekcji szkoły otrzymuje upragniony stopień awansu zawodowego. Rok przerwy na złapanie oddechu. Zaczyna być normalnym człowiekiem i stać już go na jakieś czasopismo czy książkę. Zaczyna się kolejny etap w życiu młodego nauczyciela- awans na nauczyciela mianowanego. Teraz trzeba się trochę wysilić, bo zdajemy egzamin w jednostce prowadzącej. No i wymyśla się od początku, ale już z większą werwą i rozmachem. Nawiązywanie współpracy z poradnią, firmami różnego pokroju i instytucjami różnego typu. Papiery muszą mieć poważną rangę. Po kolejnych trzech latach robienia różnych ciekawych rzeczy stajemy się nauczycielem mianowanym. Znowu przerwa. Teraz, co mądrzejsi kupują sobie komputer jadą na wycieczkę, bo już nazbierali sobie i stać ich w końcu zwłaszcza, że już należą do kasy zapomogowo- pożyczkowej. Rok przerwy- teoretycznie znowu odpoczywamy i nie robimy w szkole nic, bo się przez trzy lata napracowaliśmy. Niech się wykazują ci, którzy są w trakcie awansu zawodowego. Po roku przerwy startujemy do ostatniego etapu naszej kariery zawodowej. Schemat się powtarza, zresztą zasługi możemy sobie przenieść z poprzedniego stażu, ale parę imprez w szkole trzeba zrobić. No i egzamin przed szanowną komisją, która nie zawsze wie, o czym mówimy, bo eksperci nie mają zielonego pojęcia o naszej pracy tylko na podstawie teczek nas oceniają. Nie ważne są nasze osiągnięcia, ale jak ładnie zrobiona jest teczka. No i nie daj boże wstawić za mało klipartów i teczka nie będzie kolorowa to szanse zdania egzaminu są marne, chyba, że ktoś jest pyskaty. Tak w skrócie dobrnęliśmy przez około 16 lat pracy do najwyższego stopnia awansu. Mamy wszystko. Teraz pora odpocząć. Zaczynamy najpierw jak ktoś nie zrobił tego wcześniej, odpoczynek na urlopie zdrowotnym. Przecież nam się należy po tak ciężkiej harówce. Później wracamy do szkoły i broń Boże, aby ktoś coś od nas chciał. Niech się wykazują ci, którzy się awansują, oni teraz muszą zbierać papiery do teczki. Tyle dygresji.
Na porządek dzienny weszły już kursy, szkolenia i inne formy doskonalenia zawodowego. Mamy masę pracy w różnych komisjach i sekcjach.
I cóż się teraz okazuje? Fakt jednak jest taki, iż nauczyciele dyplomowani są za drodzy w utrzymaniu. Przy obecnej formie finansowania oświaty są pierwsi do zwolnienia, a na pewno nie znajdą żadnej pracy- są za drodzy. Słyszymy nardzo ciekawą motywację dyrektorów szkól, że nauczyciel dyplomowany posiada już duże doświadczenia i pracę sobie znajdzie a tychzaczynających pracę trzeba wziąć pod opiekę i zatrudniać ich w pierwszej kolejność. Motywacja całkiem logiczna i wyjscie się znalazło. Spotykamy się już z sytuacjami zwolnień nauczycieli dyplomowanych i zatrudnianiu w ich miejsce dwóch nauczycieli stażystów. A miało być tak, że pieniędzy wszystkim wystarczy- miało.
Nie wiem czy ktoś zauważył, że pisząc o awansie zawodowym nauczyciela i tym wszystkim, co on robi podczas tego awansu nie wspomniałem, że nauczyciele jeszcze nauczają i wychowują. Fakt są tacy, którzy jeszcze to robią, mają jakieś osiągnięcia, ale na pewno nieawansujący się. Nic dziwnego nie ma na to czasu.
I chyba ostatni element naszej reformy to reforma szkolnictwa ponad gimnazjalnego. Można by pomyśleć, że już po tylu faulach do tej pory nasi decydenci się czegoś nauczyli. Okazuje się jednak, że nie. Polikwidowano szkoły techniczne wymyślono licea profilowane jakby ich nie było, skrócono czas nauki no i wspaniała matura, która tak naprawdę chyba z maturą nie ma nic wspólnego. Współczuję tylko tej młodzieży, że nie będą mieli okazji zdać prawdziwego egzaminu dojrzałości- bo jak nazwać ten cyrk, który zaczyna się w kwietniu a kończy w czerwcu? Oczywiście związany z tym nabór na studia odbył się wyjątkowo bezproblemowo. Najciekawszy był przydział punktów dla tych co zdawali maturę starą i nową i związane z tym przyjmowanie na wybrane kierunki na studia. Te uczelnie, które robiły i tak swoje egzaminy w różnych formach przyjęły maturzystów zgodnie ze swoimi zasadami i wtedy szanse mieli wszyscy jednakowe. Jak widać nie zawsze stare jest złe. Nie wspomnę tutaj o poziomie wiedzy maturzystów zwłaszcza z przedmiotów ścisłych. Z wypowiedzi rektorów gdańskich uczelni wynika, że aby rozpocząć normalne realizowanie programu studiów należy zorganizować dodatkowe godziny wyrównawcze dla studentów I roku. Można by mieć pretensję do nauczycieli, ale tak naprawdę to kiedy oni mają uczyć?
Szkoda gadać i tak wszystko jest bardzo dobrze Sad
I tak kończąc swoje wywody zaczynam się zastanawiać nad wnioskami. O co tu chodzi? Na pewno o kasę, bo jak nie wiadomo, o co chodzi to chodzi o kasę. Nie prawdą jest, że nie ma pieniędzy. Nie ma ich dla ludzi są dla elity i oni nie mając zielonego pojęcia o funkcjonowaniu społeczeństwa, zapatrzeni w swoje biznesy, nie są zainteresowani wykształceniem społeczeństwa. Czyżby dewizą stało się powiedzenie, że głupim społeczeństwem lepiej się rządzi?
My nauczyciele niestety też popadliśmy w ten nurt i dopóki nie zwrócimy uwagi na sytuację Edukacji w naszym kraju, naszym władzom to nie wiele będziemy mieli wspólnego z oświatą.
_________________
Opiekun szkolnej pracowni internetowej
KOPI
Powrót do góry
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email
Grzegorz Dwornicki
Moderator


Dołączył: 04 Nov 2004
Posty: 89
Skąd: Zwoleń

PostWysłany: Tue Oct 04, 2005 3:00 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

zgadzam się, choć słyszałem, że nauczyciele protestowali przeciw tej reformie. Przeciw czemu konkretnie nie pamiętam, ale liczy się fakt, że próbowali a władza oczywiście puszczała swoją propagandę, że nauczyciele oczywiście niepotrzebnie protestują, że ta reforma jest dużo lepsza niż myślą... w tą drugą stronę (gorszą ) jest lepsza bardziej niż myśleliśmy...
Powrót do góry
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość
Maciek
Administrator


Dołączył: 01 Nov 2004
Posty: 2225
Pomógł: 23
Skąd: z Księżyca

PostWysłany: Wed Oct 05, 2005 7:35 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

W większości zgadzam się z wypowiedzią Leszka, w podobnym tonie napisałem tekst, który niestety zniknął. Nie będę teraz go powtarzał, lecz z chęcią swoje argumenty przytoczę w Sztumie podczas dyskusji. Bogatszy jestem dziś o nową wiedzę nabytą podczas dyskusji i wymiany doświadczeń z nauczycielami holenderskimi.
_________________
Belfer.one.PL

Autorski Przewodnik Kulturalny
Powrót do góry
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość
Nauczyciel
Gość





PostWysłany: Thu Oct 20, 2005 3:03 pm    Temat postu: Mamy głos Odpowiedz z cytatem

Hmmm..... Szanowny Panie Maćku . A nauczyciele nic tylko narzekają! Tak... wiem.... mają rację. Wszyscy się męczą - nauczyciele, dzieci i rodzice. Ale ponarzekać sobie od czasu do czasu, najlepiej jeszcze tuż przed emeryturą lub kiedy jest się już emerytem to stanowczo za mało. Wszyscy wiemy co ostatnie pseudoreformy uczyniły z polską oświatą. Poziom nauczania w ostatnich latach lawinowo leci w dół. I nic dziwnego. A jak ma być skoro uczeń już w klasach młodszych odpuszcza sobie bo nie jest w stanie sprostać wymogom, nie otrzymuje ocen - a więc i motywacji, przytłacza go wielogodzinne siedzenie w szkole. A przecież w końcu i tak zda do następnej klasy. Tylko czy ci tam u góry, którzy są sprawcami nieudanych eksperymentów na polskiej oświacie chociaż w jakieś maleńkiej, drobnej części zdają sobie z tego sprawę??!! Nie!!!!!!!!!! Oni są z siebie dumni i zadowoleni. Wypinają pierś po następne odznaczenie i łapę po następne duże (dla nas duże) pieniądze. Gimnazjum??!! Poroniony i nieprzygotowany należycie pomysł któregoś z kolei teoretyka. Skrócił się czas kształcenia młodego człowieka w szkole średniej, czyli przygotowującej do podjęcia studiów. Ale nie to jest najgorsze. Pomijając porażkę typowo wychowawczą, należy powiedzieć sobie jasno! Co uzyskano? Otóż młodzież rok dłużej uczy się w szkole, gdzie najczęściej w klasie są uczniowie różni - słabi, mało zdolni i uzdolnieni, pracowici, ambitni. Kto na tym traci? Wszyscy! Bo słabszy uczeń już mógłby przygotowywać się do zawodu i zostać wkrótce wspaniałym, cenionym fachowcem (nie wszyscy muszą być magistrami) a uczeń zdolny i ambitny już przygotowywałby się w szkole maturalnej do podjęcia studiów. Będąc jednak w gimnazjum niczego nie zyskuje a jedynie traci, ponieważ jeśli w klasie jest ok. 30 uczniów o bardzo różnym poziomie to nie sposób prawidłowo poświęcać czas i jednym i drugim. Coś kosztem czegoś. Albo pracujemy z ambitnymi i zdolnymi dźwigając ich poziom do góry, albo ze słabszymi olewając zdolnych. Wszelkie zaś próby nauczycieli dotyczące podziału klas ze względu na zdolności ucznia zostały okrzyknięte przez media i rodziców segregacją na lepszych i gorszych. Co się dzieje w polskich szkołach każdy widzi. Nadal pakuje się i wymaga od uczniów wiedzy encyklopedycznej, bo taka potrzebna jest na testach, z wyniku których rozlicza się nauczyciela i które decydują do jakiej szkoły dostanie się uczeń. O wadach dzisiejszej edukacji mogłabym pisać bez końca. O nauczycielach, którzy zarzuceni pracą papierkową (programy naprawcze, analizy, plany wynikowe, pomiary dydaktyczne, oceny opisowe i setki innych) zaczynają gubić ucznia - co najbardziej odbija się nie tylko na nauczaniu ale w sposób drastyczny na sprawach wychowawczych. Więc apeluję do wszystkich polskich nauczycieli i do rodziców - powiedzmy głośne nie! Zacznijmy o tym mówić głośno wszyscy razem. Zacznijmy o tym pisać i zacznijmy wreszcie się nie zgadzać, bo taka Rzeczypospolita jakie jej młodzieży chowanie!!!!!!!!! I jeszcze powiem tylko tyle. Nauczyciele wiedzą jak być powinno. Wystarczy tylko ich posłuchać. Ale to temat na inną bajkę.
Powrót do góry
Maciek
Administrator


Dołączył: 01 Nov 2004
Posty: 2225
Pomógł: 23
Skąd: z Księżyca

PostWysłany: Thu Oct 20, 2005 5:00 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

A tak prawdę powiedziawszy - "Nauczyciel" czy "Freesca" - może tak się zdecydujesz droga Lucynko wreszcie zarejestrować na tym forum.. a nie co rusz udawać kogoś innego Razz
_________________
Belfer.one.PL

Autorski Przewodnik Kulturalny
Powrót do góry
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość
Czesław
Użytkownik Forum


Dołączył: 03 Feb 2005
Posty: 11
Skąd: BYdgoszcz

PostWysłany: Tue Dec 13, 2005 12:55 pm    Temat postu: szkoła ..... Odpowiedz z cytatem

Witam !
MImo , że nie jestem jednozawodowym nauczycielem , chcę się podzielić tutaj kilkoma uwagami . Zachęciło mnie tutaj to , że padały tu na forum w różnych postach różne uwagi . Mieszkam obecnie pod Bydgoszcza i pracuje też w tej okolicy .
Ja pracuje w przemyśle i dorabiam jako drugi etat w szkolnictwie . Głównie zawodowym - policealnym , uczę też na ułamek etatu w liceum i gimnazjum . ( TI i informy ) . Sformułuje tutaj moje poglądy na niektóre zarzuty które padły w różnych miejscach tego forum .
1. Zarzut , żę nauczyciele to lenie i nie chca sie douczać .
Uważam , że miesłuszny . Zarobki są kiepskie - ( na etacie we firmie zarabiam duuuużo wieksze pieniądze ) to co zarobie w szkole traktuje jako moje kieszonkowe . Trzyma mnie to , że lubie ten szlachetny fach. Jeśli maja tu pracować dobrzy nauczyciele trzeba ich odpowiednio wynagrodzić ( patrz kraje bogate jak wynagradzają ich min Niemcy Japonia .... ) Dlatego tez niezdecydowałem się rzucić pracy we fabryce i isc na pelny etat w szkole . Mam też swoje potrzeby a nie tylko sami gónicy, rolnicy, hutnicy etc etc .
2.Reforma ! raczej pseudoreforma
w stylu urzędników - już nie rodem z PRL , Pana Handtkiego . Nie chce go tu rozwijać bo all zna jądro sprawy .
Ale podsumuje to cytatem jednego z dyr . gdzie pracuje : " nauczyciel w trakcie awansu zawodowwego szczególnie na wyższe stopnie , dla szkoły jest wyłączony z nauczania w praktyce ".
A przecież nauczyciel ma UCZYÆ a nie gonić za papierkami w stylu - że zorganizował jakaś tam z kolei imperezę raczej nie dla ucznia a dla siebie .
Dla przykładu podam jak w jedenej ze szkół w Bydgoszczy zrobiono dla PAni z klas 1-3 ( AUTENTYCZNE _ nie kawał ) dzień JAB£USZKA , DZień GRUSZECZKI , po to by miałą dokumenty !!!!! do teczki .
Konkluzja moja - to co się robi jak w/w min to KOMPLETNY URZÊDNICZY DEBILIZM rodem jak z filmów min MIS .
.......
( w następnym artykule napiszę jak moja koleżanka polnistka pisała teczki - za flaszke wina dobrego dla nauczycieli na dyplomowanego min z informy i wuefu Smile))))
pozdrawiam Czesław
czas wzywa do obowiązków czyli nauki . ........
_________________
Czesław
Powrót do góry
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość
belfer
Użytkownik Forum


Dołączył: 21 Dec 2005
Posty: 13

PostWysłany: Sat Jan 28, 2006 9:51 am    Temat postu: No comments Nauczyciele dorabiają w hipermarketach Odpowiedz z cytatem

Nauczyciele dorabiają w hipermarketach 07:55 28.01.2006
sobota

Anna, nauczycielka z gdańskiego liceum, po południu siada za kasą w hipermarkecie Geant. W szkole, gdzie ma etat, zarabia 1200 zł na rękę. W sklepie pracuje na pół etatu za 500 zł - informuje "Gazeta Wyborcza".

Nauczyciele to obok studentów jedna z większych grup zawodowych, która pracuje u nas w dziale kas - mówi Agnieszka Kozłowska z działu informacji i PR Geant Polska. Biorą pół etatu albo ćwierć. Deklarują dyspozycyjność w weekendy i popołudniami. Tak jest nie tylko w Trójmieście, to reguła w całej Polsce.

Nie prowadzimy statystyk zawodów pracowników kas, ale oczywiście są wśród nich również nauczyciele, bo dorabiają u nas ci, którzy mało zarabiają - opowiada Michał Kubajek z działu współpracy z mediami Tesco Polska.

To smutne, nauczyciele od dawna zarabiają niewiele, ale ostatnimi laty stracili nawet dotychczasowe możliwości dorobienia w szkole - komentuje Ewa £owkiel, wiceprezydent Gdyni ds. oświaty. Minęły czasy nadgodzin, dziś wielu zatrudnionych ma nawet problem, by utrzymać pełen etat. Nie ma pracy, bo jest niż demograficzny i coraz mniej dzieci w szkołach. Dochodzi do dramatycznych sytuacji.

W jednym z trójmiejskich liceów do nauczycielskiej pensji dorabia ponad 90 procent kadry, łącznie z dyrektorem i zastępcą. Dyrektor co drugi weekend prowadzi lekcje historii w szkole dla dorosłych (do 3 tys. zł pensji dokłada w ten sposób 500-600 zł). Matematyczka w jego szkole - 1200 zł z etatu - dostaje dwa razy tyle jako dyrektor prywatnej szkoły dla dorosłych, która działa w weekendy - pisze "Gazeta Wyborcza". (PAP
NO COMMNETS Smile)))
Powrót do góry
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość
Grzegorz Dwornicki
Moderator


Dołączył: 04 Nov 2004
Posty: 89
Skąd: Zwoleń

PostWysłany: Mon Jan 30, 2006 2:45 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

w moim miescie z powodu braku marketow Wink, niektorzy jezdza uczyc w innych szkolach (np. w pobliskim Radomiu - nauczyciel matematyki wyklada na politechnice), lub poprostu robia korepetycje, jeden z anglistow (odszedl 2 lata temu) zalozyl podczas pracy w szkole serwis komputerowy a nastepnie kancelarie adwokadzka (z wyksztalcenia byl prawnikiem), zrezugnowal z nauczacia po to aby oddac sie tamtej pracy (na ktorej zapewnie wyszedl lepiej....)
Powrót do góry
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość
Leszek Misiuk
Moderator


Dołączył: 16 Sep 2004
Posty: 268
Skąd: Sztum

PostWysłany: Mon Jan 30, 2006 7:49 pm    Temat postu: Ci Odpowiedz z cytatem

Mając na uwadze fakt , że nasze forum czytają decydenci myślę, że takie informacje jak wyżej są mile tu widziane i wezmą sobie do serca Ci co za naszą oświatę odpowiadają. Czekamy na dalsze opisy parodii do jakich dochodzi w oświacie
_________________
Opiekun szkolnej pracowni internetowej
KOPI
Powrót do góry
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum KOPI Strona Główna -> Problemy ogólne Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group